Pałacyk Karola Michlera (właściwie kompleks tzw. młynów Michlera) ul. Wolska 40. Miejsce ciężkich walk prowadzonych przez pododdziały 1. kompanii „Parasola” w obronie ul. Wolskiej (tzw. arterii wolskiej) 5 sierpnia 1944 r.
3 sierpnia grupa żołnierzy z 1. kompanii dowodzona przez sierż. pchor. Janusza Brochwicz – Lewińskiego ps. „Gryf” obsadziła Pałacyk Michlera, zajmując pozycję na przedpolu ważnej barykady u zbiegu ulic Młynarskiej i Wolskiej. Obsadzono również kamienicę Wolska 39, która znajdowała się po przeciwnej stronie ulicy, a także zabudowania Fabryki Franaszka Wolska 41.
4 sierpnia w budynku Pałacyku powstała najbardziej znana piosenka związana z batalionem „Pałacyk Michla”, której autorem był Józef Szczepański ps. „Ziutek”.
5 sierpnia w godzinach porannych grupa „Gryfa” odparła dwa natarcia przeciwnika. Około godz. 8.00 do pałacyku przybył „Jeremi” , który przejął dowodzenie obroną, zaś „Gryf” razem z obsadą MG i częścią żołnierzy zajął stanowiska w młynie Zakładów Michlera (tyły posesji Wolska 40). Kiedy atak o godz. 10.00 (wsparty czołgami) został odparty, lekko ranny „Jeremi” zadecydował o wycofaniu się z Pałacyku do magazynów, a potem do młyna, aby uniknąć odcięcia od reszty sił powstańczych.
Po kolejnym odpartym ataku „Gryf” otrzymał rozkaz wycofania się z Zakładów Michler , gdyż zagrożona była ul. Górczewska. Niewiele później Zakłady razem z Pałacykiem i budynkiem przy Wolskiej 42 zostały obsadzone przez żołnierzy „Parasola”, aby wobec postępów oddziałów niemieckich około 15.00 ostatecznie się wycofać.
Relacja Janusza Brochwicz-Lewińskiego ps. „Gryf”, 1. kompania:
„[…] 5 sierpnia rozpoczął się już o 6.00 rano. Kompania SS przeprowadzała szturm na barykadę przy Wolskiej. W pełnym bojowym szyku, w rozpiętych koszulach, z podwiniętymi rękawami poruszali się krokiem pół – biegowym. Byli bardzo dobrze uzbrojeni w karabiny maszynowe i broń automatyczną. Mieli na sobie dużo granatów i amunicji. Wtedy dałem rozkaz – Ognia! Między murem Pałacyku Michla i murem fabryki Franaszka szedł ogień krzyżowy ze wszystkich luf. Oddział ten był bezbronny. Wykończyliśmy ich zupełnie. Trupy były wszędzie. Leżeli ranni na środku ulicy, wyli z bólu, niektórzy chcieli uciekać. Obraz był makabryczny. Wtedy się skończył ten pierwszy szturm.”
Robiłem swoją robotę. Rozmowa z mjr. Januszem Brochwicz – Lewińskim „Gryfem”, opr. T. Szczepański, H. Dzierzęcki, Warszawa 2006, s.25 – 26.