List Minoga
Plac Krasińskich
26.VIII.44 18-ta
Kochani! Po wszystkich walkach na Woli, w Ghetto i obecnie w Stare Miasto. Siedzę w odwodzie chwilowo w szpitalu, bo mam bronchit. Piszę tych kilka słów aby dać wieść o sobie. Matka i Hanka są razem na Żoliborzu. Od początku powstania nic o ich losie nie wiem, ale tam o ile wiem żyją (?).
Jeśli się wam to na co przyda, to powiadamiam iż za udział w akcji na Woli zostałem odznaczony przez Dowódcę Armii Krajowej Krzyżem Walecznych. Jestem już jednak walką wyczerpany. Byłem zasypany przez pocisk z moździerza. Wóz mój dostał 14 kul i jedną szafę o 2 i 1/2 metra Pan Bóg łaskaw, że jeszcze noszę głowę. Mam nadzieję, że pozwoli mi Was jeszcze zobaczyć.
Całuję wszystkich serdecznie i łączę słowa otuchy.
Tolek.
Adres do mnie:
Batalion Szturmowy „Parasol”, kpr. podch. Minoga
Plac Krasińskich