Pałac Krasińskich (Pałac Rzeczypospolitej, Pl. Krasińskich) – po utracie Domu Starców oraz cmentarzy, 9 sierpnia przeniesiono tam kwaterę główną Batalionu (wcześniej służbę sanitarną ). W dniach 9 – 12 sierpnia w Pałacu działało niezależnie od trzech kompanii „Parasola” zaplecze innych oddziałów bojowych.
W nocy 12 sierpnia Niemcy dotarli do przedpola Pałacu Krasińskich, dzięki czemu mogli prowadzić ostrzał bezpośredni Pałacu, ale jeszcze tego samego dnia poprzez kontratak wszystkich kompanii w godzinach rannych prowadzony przez „Wacka” Niemcy zostali odepchnięci do ul. Nalewki, a później poprzez kontratak 2. kompanii prowadzony również przez „Wacka” głębiej do getta.
13 sierpnia w godzinach przedwieczornych pałac został zbombardowany bombami zapalającymi przez co spłonęło całe północne skrzydło, a kwatery i sanitariat musiały zostać ewakuowane do budynku Archiwum Sądu Najwyższego (Pałac Badenich).
21 sierpnia Niemcy przeprowadzają kolejne natarcie na ogród Krasińskich, które zostaje odparte, lecz Niemcy zakładają stanowisko ckm na narożniku ogrodu. Tego samego dnia sanitariat zostaje przeniesiony z gmachu Archiwum do piwnic pałacu (lewe skrzydło).
27 sierpnia pałac zostaje zbombardowany bombami o opóźnionym zapłonie co skutkuje zawaleniem stropów piwnic i zasypaniem znajdujących się tam żołnierzy (część sanitariatu, drużyna gospodarcza). Niewielu udaje się odkopać. Ginie 27 osób.
W dniach 31 sierpnia – 2 września 1944 r. trwała ewakuacja Batalionu kanałem, którego właz znajdował się na ul. Długiej przy Placu Krasińskich. W tym czasie pałac, budynki sądu i zabudowania przy ul. Barokowej obsadzało 40 ludzi pod dowództwem Władysława Kalinowskiego „Włodka”. 1 sierpnia odparli oni atak Niemiecki na pałac i ogród, a także wytrwali podczas bombardowania ul. Barokowej, który spowodował duże straty. Niemcy ponowili natarcie po południu (także odparte) i zbombardowali budynek archiwum sądu, który zapalił się i musiał zostać opuszczony, tak jak i sam pałac – nadwątlony wieloma bombardowaniami i ostrzałem groził zawaleniem. Tego dnia zginął także „Włodek”. 2 września ok. godz. 5.00 oddziały broniące włazu otrzymały rozkaz ewakuacji.
Wylot Miodowej na pl. Krasińskich. Na pierwszym planie pozostałości kamienic na rogu Długiej, dalej po lewej ruiny pałacu Krasińskich. Na wprost w głębi słupy trakcji tramwajowej i zamykający plac budynek Sądu Okręgowego.
(Fotografia ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego).
Relacja Janiny Łuszczewskiej-Heine ps. Danka, 1. kompania:
„Pozycje znajdowały się w różnych miejscach, od Pasażu Simonsa przez Ogród Krasińskich, aż na teren ghetta i budynek sądów, który stal w poprzek Bonifraterskiej. Mnie przypadło z kilkoma kolegami z plutonu stanowisko na wzgórku w ogrodzie Krasińskich. Gdy szło się tam od strony pałacu, mijaliśmy kolegów moczących nogi w basenie fontanny przed pałacem – widok był zupełnie sielski, świeciło słońce, trawniki były zielone, ptaki śpiewały.”
BUW Gabinet Rękopisów, Akta Roberta Bieleckiego, 2967, s. 65
Relacja Adama Heine ps. Ewa, 1. kompania:
„W podziemiach Pałacu Krasińskich było nam lepiej , niż na Freta. Przede wszystkim nie było atmosfery szpitalnej z jej zagęszczeniem cierpienia i smrodu z krwi i ran, ruch był duży, spotykało się ludzi zdrowych, wielu starych przyjaciół, zresztą wtedy wszyscy byliśmy braćmi.
Największą popularnością cieszył się „Ziutek”, który paradował w panterce z kieszeniami wypchanymi maskotkami, m.in. wielką małpą – i co parę dni pisał coś nowego. Poza tym nasz por. Konrad. „Parasol” działał już wtedy na zasadzie „odzysku”, gdyż większość jego efektywów stanowili ranni, którzy po względnym podreperowaniu wracali do służby, wlekąc za sobą pobandażowane nogi, błyskając spod hełmów biela bandaży, wojsko pobandażowane i kulejące ale tez doświadczone i twarde.
Atmosfera była koleżeńska jak chyba nigdzie – wszyscy za jednego, jeden za wszystkich. Zwłaszcza znamienna była troska o tych, którzy mieli mniej szczęścia: rannych a nawet poległych wynoszono z pola bitwy z największym poświeceniem. Właśnie ta atmosfera stanowiła niezapomnianą lekcję życia […]”
BUW Gabinet Rękopisów, Akta Roberta Bieleckiego, 2967, s. 15 – 16.
Widok z wieży kościoła św. Augustyna przy Nowolipkach w kierunku wschodnim, na teren getta między Nowolipkami a Pawią. Za gruzowiskiem najbliższy szereg ocalałych budynków, od prawej: Arsenał przy Długiej róg Nalewek, Pałac Mostowskich przy Przejazd róg Nowolipek, kramy nalewkowskie przy Nalewkach i róg Nowolipek. Na wprost, za kramami, drzewa w Ogrodzie Krasińskich. Tereny na lewo od ogrodu i jego przedpole były rejonem rozmieszczenia placówek „Parasola” w gruzowiskach getta.
(Fotografia ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego).
Relacja Jerzego Gandeckiego ps. Władek, 1 kompania:
„Przed południem 26 VIII znalazłem się przy Sądach i następnie w Pałacu Krasińskich. Wieczorem w Pałacu (w podziemiach) spotkałem kolegów z plutonu m.in. „Tulipana” i „Wirka” – chcieli żebym pozostał tam, ale ja nauczony doświadczeniem (byłem wcześniej na Sapieżynskiej przysypany) – nie chciałem zostać w piwnicy bez okien i ulokowałem się w suterynach pod sadami, gdzie było wielu rannych z „Parasola”. Byli to ranni, którzy samodzielnie chodzili, a duże pomieszczenie piwniczne miało wiele okien od podwórka.
Dnia 27 VIII bardzo rano, mając dolegliwości żołądkowe wlazłem na I piętro Sądów od strony Pałacu i wtedy nastąpił nalot sztukasów na Pałac Krasińskich. Bombardowanie objęło tę część Pałacu, w której zginęli przysypani gruzami koledzy namawiający mnie poprzedniego wieczoru do noclegu razem z nimi.”
BUW Gabinet Rękopisów, Akta Roberta Bieleckiego, 2967,s.54 – 55