Pani Zojda sanitariuszka z Powstania

Odeszła „Zojda”- pani Zofia Świeszcz- Łazor. Od prawie dwunastu lat, odkąd nasza szkoła, „bezimienna” „czwórka” z Hawajskiej na warszawskim Ursynowie, miała zaszczyt przyjąć imię Batalionu AK „Parasol”, bardzo nam bliska.

Błagamy Ciebie przez tę garstkę kości,
Zapal przynajmniej na śmierć naszą — słońce!
Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy,
Niechaj nas przecie widzą — gdy konamy!
(Juliusz Słowacki)

Pani Zofia, będąc prawdziwym przyjacielem szkoły i uczestnicząc we wszystkich ważnych dla nas uroczystościach, wspierała nas swoją obecnością – pełną ciepła i radości z naszych sukcesów.
Tak niedawno jeszcze, składając nam życzenia na którejś ze szkolnych Wigilii, mówiła z pogodnym uśmiechem…” odchodzimy…”. Rozumieliśmy wszyscy, że za podtrzymanie pamięci o tym niezwykłym pokoleniu i jego żołnierzach mamy być teraz odpowiedzialni my.

Pani Zofia wierzyła w nas, zawsze okazując nam, a szczególnie naszym dzieciom serdeczność i ciepło… Była niezwykłą kobietą – prawdziwą damą dawnego rytu, uroczą, dowcipną. Władała przepiękną, nienaganną polszczyzną i posiadała wyjątkowy talent narracyjny, dzięki któremu słuchało się jej opowieści nie tylko z przyjemnością, ale i wypiekami na twarzy. Nie było to tylko przywoływanie wydarzeń. W prawie każdym epizodzie kryły się jakaś ciekawa mądrość i refleksja. Między innymi refleksja o poczuciu wspólnoty powstańców powodującym, że ratowało się rannych żołnierzy pod ostrzałem niemieckich kul, często nawet nie znając tych osób i nie zważając, że grozi to śmiercią. Takiej wspólnoty i bezgranicznej solidarności wśród ludzi– jak mówiła – już potem nigdy nie było jej dane doświadczyć, dlatego swojego udziału w tamtych historycznych wydarzeniach – mimo okrucieństwa czasów – nigdy nie żałowała.

Kiedy „Zojda” zabierała głos, nikogo nie trzeba było uciszać Młodzież słuchała jej jak „zaczarowana”, poznając, czym jest prawdziwy autorytet. Smukła, prosta „jak struna”, zawsze doskonale elegancka, a w chwilach mniej oficjalnych, z nieodłącznym papierosem, była uosobieniem klasy i kobiecego wdzięku. To zaszczyt , że mogliśmy Ją poznać. To zaszczyt nasz i obowiązek, żeby o niej pamiętać.

„Zojda” była łączniczką i sanitariuszką tego owianego heroiczną legendą Batalionu. Pochodziła z rodziny o tradycjach PPS-owskich. W czasie okupacji jako niespełna 14-letnia dziewczynka zaczęła działać w konspiracji, biorąc udział w akcjach Organizacji Małego Sabotażu Wawer i kolportowaniu podziemnej prasy. W latach 1943-44 wzięła udział w akcjach bojowych na najbardziej bestialskich funkcjonariuszy hitlerowskich Warszawy. W czasie Powstania Warszawskiego walczyła na Woli, Starówce, Mokotowie i Czerniakowie. Po upadku Powstania została wywieziona do Niemiec i uwięziona w stalagu. Po wyzwoleniu przez aliantów wstąpiła do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, gdzie służyła do końca wojny.

Msza święta żałobna Pani Zofii Świeszcz – Łazor „Zojdy” odbędzie w poniedziałek 21 stycznia 2019 r. o godz. 12:00 w kościele pw. św. Karola Boromeusza na Powązkach, po czym nastąpi odprowadzenie zwłok do grobu rodzinnego.

Anna i Adam Hohendorff
nauczyciele języka polskiego