W środę 26 sierpnia odprowadziliśmy na wieczną wartę panią Annę Złoch-Mizikowską pseudonim „Grażka” – łączniczkę Batalionu AK „Parasol” z czasów Powstania Warszawskiego, jedną z patronek naszej szkoły, mieszkankę Ursynowa. Oto nasz pożegnalny list, który odczytaliśmy podczas uroczystości pogrzebowych w kościele św. Wincentego na warszawskim Bródnie:
Byli wśród nas. Często skromni,bardzo niepozorni, ale rozpoznać ich to tak, jakby znaleźć klucz do przeszłości. Swoją dumną historię kryli w domowych archiwach-szufladach pełnych wojennych pamiątek, albumów z czarno-białymi fotografiami i książeczek odznaczeniowych.
Nas taki zaszczyt poznania spotkał przed laty,gdy okazało się,że pewna nobliwa starsza pani,ursynowska sąsiadka była …uczestniczką powstańczej obrony wolskiego Pałacyku Michla. Miała w tamtych latach pseudonim „Grażka”.
Na co dzień można było ją spotkać w labiryntach uliczki Meander, przy której mieszkała.Dziarsko wędrowała z torbą na zakupy…Prochowiec,w chłodniejsze dni zawadiacko włożony beret,spod którego spoglądały uśmiechnięte, zamyślone oczy, siwa, nienagannie utrzymana fryzurka…
W czasie tamtych sierpniowych dni Pani „Grażka” była łączniczką. Przenosiła meldunki, ale także brała udział we wzmacnianiu barykad, ratowała rannych. Wypełniała najbardziej trudne i ryzykowne zadania. Słynny Pałacyk Michla stał się wtedy powstańczym symbolem niezłomności i skuteczności w walce. Pani „Grażka” pamiętała, w jakich okolicznościach w jej obecności rodziła się jedna z najbardziej znanych pieśni „Ziutka”-Józefa Szczepańskiego. Pałacyk Michla to ,oczywiście,jeden z wielu powstańczych epizodów dzielnej łączniczki. Po Woli przyszedł czas na walkę w Śródmieściu-taki był jej powstańczy szlak.
Potem przyszedł czas”wyzwolenia”, który dla Pani „Grażki” stał się czasem uwięzienia. Aresztowana w pierwszą rocznicę Powstania przez Urząd Bezpieczeństwa,oskarżona, jak wielu żołnierzy Armii Krajowej, o „próbę obalenia przemocą ustroju państwa ludowego”,w wyniku procesu została skazana na 8 lat pozbawienia wolności i tylko amnestia uratowała ją przed długoletnim więzieniem.
Pani „Grażka” była warszawianką, a przez wiele ostatnich lat ursynowianką. Serdecznie związana była także z naszą ursynowską szkołą, którą ukończył Jej wnuk, a która w 2007 roku przyjęła imię legendarnego „Parasola”.
Już na zawsze zostanie z nami ta drobna ,krucha pani „wielka”zarówno swą przeszłością, jak i duchem i skromnością. Zachowamy Jej postać w pamięci, we wspomnieniach, na zdjęciach… Zawsze będziemy wdzięczni za Jej świadectwo.
Społeczność SLO nr 4 im. Batalionu AK „Parasol”.